Mimo pandemii koronawirusa strajk się odbędzie - Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych zdecydował o wejściu w spory zbiorowe. To pierwszy etap strajku.
!reklama!
Aktualnie pielęgniarki formułują swoje postulaty, które później przedstawią dyrektorom szpitali. Następnie ci będą musieli określić, czy są w stanie spełnić żądania grupy zawodowej. W przypadku niemożności ich spełnienia, strony rozpoczną rozmowy.
Łódzkie pielęgniarki i położne lada dzień ogłoszą swoje postulaty i przedstawią je władzom szpitali. Ten etap ma potrwać około 2-3 tygodnie, jednak pielęgniarki zastrzegają, że wszystko zależy od odpowiedzi i nastawienia dyrektorów.
Wiceprzewodnicząca OZZPiP podkreśla, że działania pielęgniarek to ostateczność, do której doprowadziła bierność rządzących.
– Strajk to jest ostateczność, ale to, co robią rządzący z nami, z medykami, sprawiło, że musimy podjąć kolejne kroki, żeby zmusić rządzących do ustępstw – mówi Joalnta Korbicka. wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w regionie łódzkim.
Pielęgniarki będą walczyć o podwyżki płac. Od 2015 roku dostają tzw. zembalowe – dodatek wynegocjowany w ramach porozumienia z ówczesnym ministrem zdrowia, Marianem Zembalą. Rządowe pieniądze przeznaczone na pokrycie dodatku były przekazywane do szpitali, które wypłacały je pielęgniarkom. Teraz rząd zaproponował, że pieniądze dalej będą przekazywane szpitalom, jednak to dyrektorzy zdecydują o przyznaniu pielęgniarkom dodatku. Biorąc pod uwagę potrzeby finansowe placówek, można się spodziewać, że zostałyby skierowane na sfinansowanie innych potrzeb.
Na początku pandemii dodatek mieli otrzymywać wszyscy medycy, teraz dostają go jedynie ci, których do walki z Covid oddelegował wojewoda. Pielęgniarki uważają, że to niesprawiedliwe, gdyż większość personelu również pracuje z zakażonymi pacjentami.
Pieniądze nie są jednak jedynym problemem.
– Często zdarza się, że w kombinezonach ochronnych pracujemy nie cztery godziny, które powinno się w nich pracować, tylko o wiele dłużej. Nas jest po prostu mało, nie dziwię się młodym osobom, które znają języki, że wyjeżdżają za granicę. Na Zachodzie pielęgniarka ma pielęgnować, a nie dźwigać i wykonywać prace siłowe jak u nas – mówi Korbicka.
Wiceprzewodnicząca OZZPiP mówi o realnej perspektywie strajku i przestrzega, że środowisko czeka na poważne decyzje.
źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.