Cofnę się pamięcią do Parady Wolności. To było wydarzenie na ogromną skalę. Na odcinku Piotrkowskiej, od trasy W-Z do ul. Struga rozstawione były platformy.
Taniec pomiędzy autami na Piotrkowskiej w Łodzi
Ludzie, biorący udział w imprezie, musieli przeciskać się między rowerami i autami. Byłam nawet świadkiem awantury, omal nie doszło do rękoczynów.Para tańczących wkurzyła się (delikatnie mówiąc) na rowerzystów. Padały wyzwiska, jeden z panów żywiołowo gestykulował. Emocje jakoś udało się uspokoić.
- Szkoda, że nie wyłączyli ruchu na czas imprezy
- usłyszałam od jednej z tancerek.
Z jednej strony można zrozumieć racje mieszkańców Piotrkowskiej i przedsiębiorców. Trudno się też dziwić tańczącym, bo przecież nie mogli w spokoju cieszyć się chwilą.
Kilka dni później odwiedzili naszą redakcję znajomi wydawcy z Wielkopolski. Zachwycali się kamienicami na Piotrkowskiej. Łódzka architektura zrobiła na nich wrażenie.
Zdziwili się jednak, gdy ich upomniałam, gdy beztrosko spacerowali sobie środkiem Piotrkowskiej. Uświadomiłam ich, że spacerowanie środkiem - raz jest niebezpieczne, dwa naraża nas na mandat.
- Jak to, to nie jest deptak?!
- pytali ze zdziwieniem.
A no nie jest. Uważana jest za deptak. A to jest różnica. Oczywiście nie każdy może wjechać na Piotrkowską. Na wjazd mogą pozwolić sobie m.in. okoliczni mieszkańcy, dostawcy towarów do lokalnych biznesów, taksówkarze. A w praktyce? Mam wrażenie, że wjeżdża tu każdy, kto chce. Wystarczy przejść się Piotrkowską, by zobaczyć, że momentami ruch jest tu taki jak na Marszałkowskiej.
Zwłaszcza teraz, gdy zamknięto skrzyżowanie Kościuszki z Zieloną.
Bezradność na Piotrkowskiej
Najgorsze jest też to, że nawet ci, którzy mogą wjeżdżać na Piotrkowską, łamią przepisy. Jeżdżą za szybko. Stwarzają tym samym zagrożenie dla pieszych i rowerzystów.Poza tym w okresie wiosenno-letnim to nie jest przyjemne, kiedy korzysta się z ogródka gastronomicznego, a na posiłki lecą spaliny.
- To piesi wypełniają miasta i atrakcyjne przestrzenie i oni napędzają ruch w biznesach. Doskonale widać to na przykładzie ulic 6 Sierpnia i Traugutta, które po przemianie w woonerfy z podupadłych ulic z dopalaczami stały się tętniącymi życiem miejscami, gdzie do lokali ustawiają się kolejki. Na Piotrkowskiej od kilku lat panuje bezradność
- powiedział swego czasu w rozmowie ze mną społecznik Kosma Nykiel.
I trudno się z nim nie zgodzić. Jakoś na Szerokiej w Toruniu, Monciaku w Sopocie czy Długim Targu w Gdańsku problemu nie ma. Turyści nie przeciskają się pomiędzy samochodami.
Piotrkowska powinna być deptakiem z prawdziwego zdarzenia, oczywiście z pozostawieniem możliwości wjazdów docelowych dla okolicznych mieszkańców.
Piotrkowska to królowa ulic, nie tylko tych łódzkich. Szkoda tylko, że bezradnie pozbawiamy ją korony.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.