Paweł K. został uznany winnym i skazany na dwa lata więzienia. Na pięć lat zakazano mu także prowadzenia pojazdów. Wyrok nie jest prawomocny.
Zasłynął stwierdzeniem o "trumnie na kółkach"
O Pawle K. zrobiło się głośno w całej Polsce po wypadku samochodowym, do którego doszło w 2021 roku na drodze między Barczewem a Jezioranami pod Olsztynem. Kierowany przez prawnika mercedes zjechał na przeciwny pas ruchu i czołowo zderzył się z audi. Jadące nim dwie kobiety, 53- i 67-letnia, zginęły na miejscu. Po tragedii Paweł K. miał stwierdzić, że jechały "trumną na kółkach".Po tym stwierdzeniu prawnikiem zajął się sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi i skazał go na zawieszenia w czynnościach zawodowych na rok i cztery miesiące. Później Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie przedłużył wyrok do dwóch lat."
"Oskarżony nie kontrolował auta"
Sędzia Anna Pałasz, która w piątek (11 kwietnia) wydała wyrok, tak go uzasadniała:
- Ślady na jezdni i położenie mercedesa, którym jechał oskarżony, nie pozostawiają wątpliwości, że przejechał on linię ciągłą i znalazł się na pasie dla samochodów jadących z naprzeciwka. Dlatego kierująca audi nie mogła uniknąć zderzenia z jego autem. Sąd zaznaczył, że kierująca audi jechała 64 km/godz. i jej technika jazdy była właściwa. Oskarżony także jechał z dozwoloną prędkością, na liczniku miał 66 km/godz., ale nie hamował i nie skręcił, by uniknąć zderzenia.
Jak podał sąd, dane informatyczne z zapisów w mercedesie wskazują, że oskarżony nie kontrolował auta.
- Każdy uczestnik ruchu drogowego musi być ostrożny, musi obserwować drogę. To jest naczelna zasada bezpieczeństwa. Nie można ustalić, czy oskarżony w tym momencie spoglądał w telefon komórkowy czy patrzył w nawigację, czy odwracał się do siedzącego z tyłu dziecka, czy zapatrzył się w warmińskie krajobrazy
- powiedziała sędzia.
Pawła K. ani jego obrońców nie było w sądzie
Odnosząc się do kwestii stanu technicznego audi, którym podróżowały dwie kobiety, sąd stwierdził, że samochód przeszedł badania diagnostyczne wykonane na miesiąc przed wypadkiem.
- Przepisy prawa pozwalają na dopuszczenie do ruchu pojazdu wyprodukowanego w latach 90.
- podkreśliła Anna Pałasz.
Oskarżonego ani jego obrońców nie było w sądzie.
Przypomnijmy, że w Sądzie Rejonowym dla Łodzi - Śródmieścia przeciwko Pawłowi K. toczy się inne postępowanie karne - postawiono mu zarzut ujawnienia tajemnicy śledztwa przeciwko grupie oszukującej ludzi metodą "na wnuczka" i "na policjanta" w zamian za pieniądze. Broni go w nim ten sam adwokat, Władysław Marczewski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.