reklama

Samotność nie zaczyna się na cmentarzu. Światełko pamięci dla zapomnianych

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Iwona Spodenkiewicz

Samotność nie zaczyna się na cmentarzu. Światełko pamięci dla zapomnianych - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
46
zdjęć

foto Iwona Spodenkiewicz

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźMimo deszczowej pogody i chłodu, na cmentarzu pw. Wszystkich Świętych przy ul. Zakładowej 4 na Olechowie pojawiły się tłumy łodzian. Wśród nich szczególnie wielu było młodych ludzi. To już 12. edycja akcji „Światełko Pamięci”, której inicjatorem jest łódzki społecznik Przemysław Ledzian. Jak co roku, uczestnicy zapalili znicze na grobach osób samotnych i bezdomnych, o których pamięć dawno już zgasła. TuŁódź.pl objęło wydarzenie patronatem medialnym.
reklama

Światło pamięci dla tych, o których zapomniano

Pogoda nie dopisała, ale frekwencja - przeciwnie. Zziębniętych i przemokniętych uczestników częstowano ciepłą herbatą przygotowaną przez pracowników Koła Łódzkiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. W akcję włączyli się nie tylko społecznicy, ale także uczniowie łódzkich szkół, przedstawiciele organizacji pozarządowych, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi oraz zwykli mieszkańcy miasta.

- Pamiętam moją pierwszą wizytę na cmentarzu dla samotnych i bezdomnych. Był wieczór Wszystkich Świętych, kiedy groby na innych cmentarzach toną od zniczy i kwiatów, a tam panowały całkowite ciemności. Postanowiłem to zmienić i tak narodziła się inicjatywa „Światełka Pamięci”

reklama

- wspomina Przemek Ledzian.

Tłumy młodzieży na cmentarzu

W tym roku do akcji zgłosiło się 35 placówek, czyli ponad 600 uczniów. Ale uczestników było jeszcze więcej, bo sszkoły dopisywały się niemal do ostatniej chwili.

- Cieszę się, że tyle ludzi przyszło i jestem wszystkim naprawdę bardzo wdzięczny. Ogromne podziękowanie dla wszystkich, którzy się zaangażowali. Dla szkół, dla wszystkich placówek, dla schroniska brata Alberta, dla opieki społecznej, dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób pomagali mi tę akcję współorganizować. I tym wszystkim wspaniałym dzieciakom. Cieszę się, że są tacy wrażliwi, pomocni, otwarci

- mówi Przemek Ledzian.

reklama

Podkreśla też, że pamięć o zmarłych nie powinna ograniczać się tylko do akcji.

- Mam jeszcze jedną, ogromną prośbę do wszystkich, którzy w najbliższych dniach będą odwiedzać groby bliskich. Zwróćcie uwagę na opuszczone groby. Postawcie na nich światełko. To będzie wspaniały gest szacunku i pamięci wobec tych, o których już nikt nie pamięta

- dodaje.

Samotność zaczyna się wcześniej

Na cmentarzu przy Zakładowej chowane są osoby, za których pochówek odpowiada Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

- My jesteśmy taką instytucją, która może towarzyszyć człowiekowi przez całe życie i towarzyszy także po śmierci, jeżeli nie ma nikogo innego, kto może tę posługę spełnić. W ciągu roku chowamy tutaj 230 osób, w tym 29 to osoby bezdomne

reklama

- mówi Piotr Kowalski, dyrektor MOPS w Łodzi.

Dodaje też, że to wydarzenie to nie tylko lekcja historii, ale też lekcja empatii:

- Jesteśmy tutaj po pierwsze po to, żeby każdemu z tych dzieciaków powiedzieć, że im dziękujemy, że fajnie, że tu są, że pamiętają. Ale to też jest dla mnie zawsze okazja, żeby przypomnieć o tym, że samotność nie zaczyna się na cmentarzu. Warto rozglądać się za sąsiadami, których nikt nie odwiedza, pytać o takie osoby.

Lekcja wrażliwości

Serce rosło, gdy patrzyło się na tłumy młodzieży, która zbierała śmieci, uschnięte wiązanki czy potłuczone znicze. Nikt nie mówił: „nie chce mi się” albo „na co to komu”. Widać było, że młodzi ludzie robia to z wielkim zaangażowaniem.

reklama

Szczególną uwagę zwracały kartony pełne kwiatów i stroików, które przygotowali uczniowie SP 70 w Łodzi.

- Jesteśmy tu po raz jedenasty. Ta akcja już właściwie wrosła w tożsamość naszej szkoły. Dzieci właściwie od pierwszej klasy żyją w tej świadomości, że bierzemy w niej udział. Również rodzice mocno się angażują, dlatego że my oprócz zniczy, które tutaj przynosimy, przez dwa tygodnie uczniowie klas 4-8 własnoręcznie przygotowują stroiki. Rodzice przywożą kwiaty ze swoich działek, kupują ozdoby. Myślę, że fakt, że rozmawiamy o tej akcji i dużo wcześniej się przygotowujemy, sprawia, że uczniowie są szczególnie uwrażliwieni i wiedzą, że tutaj spoczywają ci, o których świat zapomniał. Bezdomni, nieznani, porzuceni, a człowiek żyje tak długo, jak żyje o nim pamięć

- mówi Bogumiła Cichacz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 70 w Łodzi.

 

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
logo