Wszystko wydarzyło się wiosną tego roku. Oskarżony przebywał wtedy w Niemczech. Pewnego dnia ze względu na osłabienie organizmu trafił do szpitala za Odrą.
!reklama!
Lekarze przeprowadzili badania laboratoryjne na obecność koronawirusa. Co ciekawe ich wynik był negatywny.
Adam K. zdecydował się wrócić do Polski. Razem z nim autokarem jechało około 80 osób. W rejonie Zduńskiej Woli 54-latek poczuł się na tyle źle, że wezwano do niego karetkę pogotowia, która zawiozła go do szpitala w Sieradzu.
Pacjent miał kaszel i gorączkę – 38 stopni. Następnie oskarżony został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu.
Tam nie stosował się do zaleceń personelu medycznego oraz domagał się wypisania z placówki. Dzień później uciekł przez okno. Jednym autobusem pojechał do Łodzi, później 54-latek wsiadł do autobusu MPK linii 59, pojechał w rejon ul. Narutowicza i udał się do swojego mieszkania, gdzie został zatrzymany przez policję.
Cały czas uważał, że jest zdrowy. Niestety, testy pokazały, że był zarażony koronawirusem. Teraz grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Źródło: Dziennik Łódzki
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.