Bałuciarzem trzeba się po prostu urodzić. Jacy są mieszkańcy Bałut?
- Jestem bałuciarą od urodzenia, moja mama też była. Przez półtora roku mieszkałam na Manhattanie, ale wróciłam. Tutaj jest kapitalna atmosfera, wspólnota, solidarność - mówi Aleksandra Kędra.
- Tutaj zawsze się wszyscy znali - dodaje Marek Szczurowski "Kudłaty", autor konika Bałutka.
- Mieszkam na Bałutach od urodzenia, z małą przerwą. Nigdzie nie ma takiego poczucia wspólnoty jak tutaj - przyznaje Ewelina Krzyżowska.
Urodziny konika Bałutka, czyli piknik sąsiedzki to oddolna inicjatywa.
- Cieszę się, że mieszkańcy chcą brać udział w podobnych inicjatywach - mówi Łukasz z Bałut. - Bałuty to fenomen. Jacy są mieszkańcy Bałut? Na pewno dumni. Dzielnica jest dla nas powodem do dumy. Poza tym bałuciarze potrafią radzić sobie w trudnych sytuacjach. Umieją zastąpić coś, czego nie ma czymś skromnym. Przykładem jest konik Bałutek. Nie mamy jednorożca, ale mamy swojego konika.
Na drugie urodziny Bałutka miała powstać kolejna konstrukcja - towarzyszka konika.
- W zeszłym roku był Promyk, syn. Tym razem miała być żeńska forma. Niemniej jednak nie byłem zadowolony z tego, co zrobiłem. Bałutek by mi tego nie wybaczył. Może na kolejne urodziny coś powstanie - tłumaczy Marek Szczurowski "Kudłaty".
Podczas pikniku nie brakowało rozmów o Bałutach, była też muzyka - zagrał Piotr Jachuła. Usłyszeliśmy także kapelę "Wolne Bałuty". O strawę zadbał właściciel Gorącej Kiełbasiarni. Można także było zjeść bałucką bułkę ze śliwką dzięki piekarni Podpora. Dzieci z kolei z radością grały w kapsle.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.