reklama
reklama

Kolejne derby Łodzi i kolejny dreszczowiec. UKS Anilana Szkoła Gortata znowu górą!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Na początku listopada doszło do pierwszego meczu derbowego między UKS-em Anilana Szkoła Gortata Łódź i UKS-em MSMS Victorią Łódź. Wtedy po świetnym widowisku o zaledwie jedną bramkę lepszy był zespół Anilany. Nie inaczej było tym razem.
reklama

UKS MSMS Victoria Łódź nie bierze rewanżu za ostatnią porażkę

W listopadzie oglądaliśmy fenomenalny pojedynek na szczeblu juniorskim. Zarówno Anilana, jak i Victoria pokazały się ze znakomitej strony. Paść mógł wtedy absolutnie każdy rezultat, ale to UKS Anilana Szkoła Gortata Łódź przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść i wygrała derby Łodzi 25:24

 

Gracze Victorii liczyli na rewanż za tę nieznaczną porażkę, ale mimo iż dobrze weszli w mecz i prowadzili 4:0, to ponownie ręce w geście triumfu podnieśli zawodnicy Anilany, którzy wygrali 29:28. W samej końcówce Victoria miała znakomitą sytuację, aby doprowadzić do remisu, ale nie wykorzystali znakomitej okazji, na którą uwagę zwrócił Miłosz Bielecki:

Nasza drużyna źle weszła w mecz, ale na szczęście zdołaliśmy wyciągnąć wynik. Pomogło nam uspokojenie nerwów i obrana przez nas taktyka. Victoria po jakimś czasie już się zagotowała, co pokazała ostatnia akcja, kiedy Krystian Krajewski się po prostu przewrócił na 9. metrze i nic z tego nie zrobił - skomentował na gorąco Miłosz Bielecki, lewoskrzydłowy zwycięskiej drużyny. 

Gracze Victorii mają czego żałować, bowiem szansa, przed którą w samej końcówce stanął Krystian Krajewski mogła dać remis. To oznaczałoby, że ten zacięty pojedynek rozstrzygany byłby w rzutach karnych:

Cały mecz gra toczyła się „bramka za bramkę”. Fajnie zaczęliśmy, bo wyszliśmy bardzo zmotywowani, żeby pokazać swoją siłę. Ten mecz był bardzo wymagający zarówno dla nas, jak i dla Anilany. Było dużo stresu, a w końcówce nie myśli się już głową, a gra się wyrobionymi nawykami - mówił rozgoryczony rozgrywający Victorii Łódź, Patryk Gryglewski

W Victorii pewni swego przed ostatnim meczem

Porażka natomiast w żaden sposób nie pokrzyżowała planów UKS-owi MSMS Victorii Łódź, który w przypadku wygranej w ostatnim meczu z PABIKSEM IMPACT Pabianice awansują na centralny szczebel mistrzostw Polski. Obecnie mają na koncie 18 punktów i plasują się na 3. miejscu:

Myślę, że to nie będzie większy problem wygrać z PABIKSEM. Jesteśmy z siebie zadowoleni i pokażemy swoje możliwości na mistrzostwach Polski - dodał Gryglewski. 

Powrót kontuzjowanych

Dla drużyny i kibiców Victorii Łódź istotne jest, że zespół w końcu ma ma szerszą kadrę, bowiem do gry wrócili kontuzjowani zawodnicy. Wrócił chociażby Szymon Małecki, dla którego był to pierwszy mecz po półrocznej przerwie:

Chłopaki grają już na 100% i są bardzo potrzebni drużynie, co dzisiaj pokazali. Cieszy to, że w końcu wyszliśmy pełnym składem, bo ławka była krótka i graliśmy głównie jedną siódemką z małymi rotacjami. Wiadomo, że ciężko grać całe spotkanie jedną siódemką - zakończył Patryk Gryglewski.

Konsekwencja kluczem do sukcesu?

Trener Victorii po porażce nie krył swojego rozczarowania i miał trochę pretensji do swoich zawodników, którzy nie zagrali tak, jak sobie to przed startem zakładali:

Przyczyną może być na pewno brak konsekwencji w rzeczach, na które się umówiliśmy. Zawodnik nie może przegrywać na zewnątrz, tym bardziej jak na przeciwko niego jest Hanas, który w końcówce meczu dwa, trzy razy z rzędu poszedł na zewnątrz i zdobył z tego bramkę, zdobył karnego - skomentował Michał Matyjasik. 

Szkoleniowiec gości w ostrych słowach zwrócił uwagę na brak treningów swoich zawodników, którzy przed tak ważnymi spotkaniem… zaspali na trening:

Co niektórzy przez 4 dni byli bez treningu. Środa była wolna, czwartek wolny, w piątek zaspali na trening, a sobota znów wolna, więc ta gra wyglądała dzisiaj nijak. Gra się nie kleiła i nie było tempa - mówił poirytowany Michał Matyjasik. 

CZYTAJ TAKŻE>>Słaby ŁKS Commercecon Łódź, słaby wynik. Łodzianki przegrywają z kaliszankami

Charakter i serce do walki graczy Victorii

Trener Matyjasik nie odmówił jednak swoim podopiecznym charakteru i serca do gry. Te dwa elementy mogą być kluczowe w kontekście przyszłych meczów w mistrzostwach Polski drużyny UKS-u MSMS Victorii Łódź:

Mam nadzieję, że pokazując taki charakter i serce do walki może uda nam się coś osiągnąć. Awans do mistrzostw Polski mamy już pewny, bo musimy jeszcze tylko wygrać z Pabianicami, więc awansujemy z drugiego miejsca. Mam nadzieję, że zajdziemy jak najdalej i tam chłopaki będą się rozwijać. Jak pokazuje wynik, z zespołem mocniejszym i starszym jesteśmy w stanie nawiązać walkę przez 60 minut. Wiadomo, że zwycięstwo cieszy, ale porażki uczą nas pokory. Wielkie brawa dla moich zawodników, że walczyli do ostatniej sekundy. Nie udało się? Trudno. Przed nami jeszcze dużo grania i dużo czasu. 

Trener Victorii podziękował też dyrekcji Międzynarodowej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, ponieważ jak przyznał, dzięki jej wsparciu są w tym miejscu i młodzi szczypiorniści mogą dalej poszerzać wachlarz swoich umiejętności i stawiać kolejne kroki w piłce ręcznej:

Ogromne podziękowania dla dyrekcji szkoły, bo gdyby nie ona, to ci chłopcy by nie grali, nas by nie było w tym miejscu, nie było by w ogóle tego klubu, a chłopcy nie mogliby się rozwijać - powiedział Matyjasik. 

 

Michał Matyjasik wypowiedział się również ciepło o powracającym do grania po kontuzji Szymonie Małeckim. Dla trenera jest to materiał na świetnego zawodnika, który może dużo osiągnąć w piłce ręcznej:

Chłopak otworzył nam mecz i póki miał siłę to grał. Później wiadomo, jego decyzje były troszeczkę gorsze, ale jest to chłopak, który wraca po kontuzji. On będzie grał za dwa, trzy miesiące. Mam nadzieję, że dużo w swoim życiu osiągnie, bo jest to materiał na naprawdę fajnego zawodnika w przyszłości - zakończył Michał Matyjasik. 

UKS Anilana Szkoła Gortata Łódź wygrała konsekwencją

Konsekwencja to słowo klucz tych derbów. Szkoleniowiec Victorii mówił, że jego zespół przegrał przez brak tego elementu. Jego vis-à-vis z kolei stwierdził, że Anilana wygrała właśnie dzięki zachowaniu konsekwencji:

Wygraliśmy to obroną, konsekwencją, pomogli bramkarze. Obaj bramkarze zasługują dzisiaj na pochwały - powiedział Robert Sobór, trener Anilany. 

UKS Szkoła Gortata Anilana Łódź miał zapewniony awans do mistrzostw Polski już przed tym meczem. Podopieczni trenera Sobóra przewodzą w Łódzkiej Lidze Juniorów z kompletem zwycięstw. Co ważne dla Anilany, na rozgrywki ogólnokrajowe do dyspozycji trenera będą zawodnicy, którzy trenują na codzień w Szkole Mistrzostwa Sportowego:

Mamy trzech zawodników w SMS-ie, którzy są dodatkowo reprezentantami Polski, więc myślę, że wartość tego zespołu jeszcze wzrośnie. Nie mieliśmy też jednego obrotowego. Zobaczymy także kiedy wróci Bartek Marciniak, bardzo zdolny bramkarz, który w zeszłym roku bardzo nam pomógł w mistrzostwach Polski. Teraz jest po operacji. Nie sądzę, żeby tak szybko wrócił do grania. Nie mieliśmy dzisiaj w sumie pięciu ważnych zawodników - dodał Robert Sobór.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama