reklama
reklama

Podwójne zabójstwo w loftach przy Tymienieckiego. "Na pytanie, kto jej to zrobił, kobieta zdołała wyszeptać, że kolega..." [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Podwójne zabójstwo w loftach przy Tymienieckiego. "Na pytanie, kto jej to zrobił, kobieta zdołała wyszeptać, że kolega..." [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
8
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Łódź Dwóch świadków - lokatorów budynku, w którym w nocy z 14 na 15 stycznia br. doszło do makabrycznej zbrodni - przesłuchał sąd podczas piątkowej (1 grudnia) rozprawy w procesie 35-letniego Daniela Ch. ze Zduńskiej Woli, który zasztyletował dwójkę swoich znajomych. Mężczyźnie, który przyznał się do winy, grozi dożywotnie więzienie.
reklama

Według śledczych, oskarżony z dwójką swoich znajomych, Piotrem i Martą, spędzał styczniowy weekend w Łodzi. Młodzi ludzie wynajęli pokój w części hotelowej loftów w dawnej przędzalni Karola Scheiblera na osiedlu Księży Młyn. Tam wspólnie zażywali narkotyki w postaci kryształów i pili alkohol. W pewnym momencie Daniel Ch. zaczął widzieć czerwone, brzydkie demony, które groziły, że go zabiją i kazały mu się bronić. 

35-latek zasłania się niepamięcią

35-latek zasłania się niepamięcią i twierdzi, że od tego momentu nie wie, co się z nim działo. Świadomość zaczął odzyskiwać dopiero na policji. 

Tymczasem śledczy ustalili, że wtedy Daniel Ch. nie tylko chwycił nóż, ale zaatakował nim zaskoczonych znajomych. Piotr został ugodzony nożem kilkanaście razy, cały we krwi zdołał wybiec na korytarz i tam upadł. Marta dostała kilkadziesiąt ciosów. Zdołała wydostać się na korytarz na parterze, wołała o pomoc i z bólu. Nie przeżyła.

Jego i żonę obudziły dźwięki tłuczonego szkła i wołanie o pomoc

62-letni Krzysztof M., lokator loftów, zeznał, że w nocy jego i żonę obudziły dźwięki tłuczonego szkła i wołanie o pomoc. Mężczyzna zadzwonił po ochronę i zszedł na dół. Zastał ochroniarza klęczącego nad ranną kobietą. Ten powiedział 62-latkowi, że piętro wyżej leży mężczyzna.

- Pierwsza na miejscu pojawiła się policja. Widziałem, jak policjant z ochroniarzem robią rannej sztuczne oddychanie. Ochroniarz powiedział, że kobieta wyszeptała mu swoje imię, a na pytanie, kto jej to zrobił, zdołała wyszeptać, że kolega

- opowiadał Krzysztof M

"Nie słyszałam, żeby ktoś wzywał pomocy"

Przed sądem stanęła też 38-letnia Ewa M., lokatorka mieszkania znajdującego się bezpośrednio nad feralnym. Wyjaśniała, że tej nocy ją i rodzinę obudziły odgłosy imprezy, ale później nie działo się nic szczególnego i wróciła do łóżka. 

- Nie słyszałam, żeby ktoś wzywał pomocy

- mówiła Ewa M.

Na kolejnej rozprawie, której termin sąd wyznaczył na styczeń 2024 roku, będą przesłuchiwani m.in. rodzice jednej z ofiar.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama