Pracownicy łódzkiego MOPS-u strajkują nielegalnie?
Pracownicy łódzkiego MOPS-u strajkują od 26 kwietnia 2022 roku. W ubiegłym tygodniu 5 i 6 lipca między przedstawicielami magistratu i protestującymi odbyły się rozmowy, które nie doprowadziły do porozumienia. Pracownicy wyszli na ulice 7 i 8 lipca i zablokowali przystanek Piotrkowska Centrum i skrzyżowanie marszałków.We wtorek 11 lipca między stronami odbyły się rozmowy ostatniej szansy, po których wiceprezydent Łodzi Adam Wieczorek oraz Andrzej Kaczorowski, dyrektor MOPS-u wystosowali oświadczenia, w których sygnalizują, że prowadzone protesty nie są legalne.
„W zeszłym tygodniu - 5 i 6 lipca - wznowiliśmy rozmowy ze stroną strajkującą. 6 lipca rozszerzyliśmy naszą ofertę z czterech punktów do łącznie siedmiu punktów porozumienia, czego następstwem byłby wzrost wynagrodzenia do 900 zł brutto, a licząc z pochodnymi - 975 zł brutto miesięcznie. Niestety, 6 lipca nie udało się osiągnąć porozumienia. Jeden z przedstawicieli strajkujących wyeskalował oczekiwania, które diametralnie przekraczały to, na co do tej pory się zgadzaliśmy i proponowaliśmy - a po części strona związkowa również przychylała się do tego typu rozwiązania” – napisał wiceprezydent Wieczorek.
„Dzisiaj odbyły się rozmowy ostatniej szansy, ostatniej szansy o tyle, ponieważ zespół mecenasów w miejskim ośrodku Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej od kilku dni wskazuje, że wraz z narastającą niewydolnością Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, a mówiąc w uproszczeniu, że nie wszyscy mieszkańcy są w taki sposób, jak powinni, obsługiwani w zakresie pomocy pracowników socjalnych, zaczyna narastać i pojawiać się zagrożenie życia i zdrowia dla mieszkańców, którzy są podopiecznymi MOPS. A zatem dzisiejsze rozmowy, gdzie ponowiliśmy naszą propozycję i szukaliśmy rozwiązań - nie zostały zaakceptowane, a jednocześnie MOPS-owi jako pracodawcy nie pozostaje nic innego tylko zastosować się do opinii mecenasów i uznać strajk za nielegalny” – czytamy dalej w oświadczeniu.
Podobne zdanie przedstawił Andrzej Kaczorowski, dyrektor łódzkiego MOPS-u.
„W obliczu takiej sytuacji zdecydowaliśmy się podjąć działania, które by umożliwiły realizację zadań ustawowych, które wynikają z ustawy o pomocy społecznej. Jako dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi uważam - po konsultacji z prawnikami - że to niebezpieczeństwo jest na tyle duże, że stanowi zagrożenie dla życia ludzkiego. Poza tym są to pracownicy samorządowi, którzy powinni realizować swoje zadania. Co za tym idzie, musimy powiadomić pracowników i komitet strajkowy, że strajk jest nielegalny. Takie informacje prześlemy do pracowników na piśmie” – czytamy w oświadczeniu dyrektora.
Łódzcy pracownicy socjalni odpowiadają miastu
Zupełnie innego zdania są strajkujący pracownicy socjalni. Do opublikowanych oświadczeń wiceprezydenta Łodzi i dyrektora MOPS-u odnoszą się ostro.
- W polskim systemie prawnym to sąd decyduje o legalności strajku, a nie dyrektor MOPS. Nie jest to dialog społeczny, a szantaż. Strajk trwa nadal – komentuje sprawę Sylwester Tonderys ze Związku Zawodowego Pracowników Socjalnych Ośrodka.
W informacji przesłanej przez Urząd Miasta Łodzi czytamy, że dalsze prowadzenie działań strajkowych będzie miało konsekwencje. W przypadku niestawienia się w pracy osoby strajkujące zostaną każdorazowo pociągnięte do odpowiedzialności pracowniczej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.