Gwałt na 11-letniej Małgosi
- Myślę, że przeżyła tylko dzięki swej dużej odporności i bystrości. Udała martwą i moim zdaniem tylko to ją uratowało - czytamy w Pitawalu Łódzkim.
Małgosia po jakimś czasie wstała i się ubrała. Następnie wróciła do domu, w którym była jej mama. Zawiadomiono pogotowie oraz milicję.
Morderstwa Wampira z Zarzewskiej
Kilka dni po tym zdarzeniu napadnięto na Elżbietę W. Wieczorem 5 września 1980 kobieta wraz ze swoją koleżanką Agnieszką wracały ze spektaklu w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pani Agnieszka dysponowała samochodem i podrzuciła Elżbietę na przystanek tramwajowy linii 26 na rogu al. Politechniki i Obywatelskiej, a sama pojechała do domu na Retkinię. Elżbieta W. wysiadła w Rudzie Pabianickiej na przystanku Rudzka - Farna.6 września w godzinach porannych na ul. Scaleniowej mieszkanka Łodzi zauważyła ślady krwi i kobiece nogi. Ofiarą okazała się być 25-letnia Elżbieta W. Kobieta była rozebrana do naga. Została zgwałcona. Jej ubranie znajdowało się pod jej ciałem, a obok leżał długi pręt zawinięty w szmatę. Tak samo jak przypadku 11-letniej Małgosi, morderca okradł kobietę. Zabrał jej torebkę, zegarek i złoty łańcuszek.
Zaledwie po dwóch dniach, czyli 8 września morderca uderzył ponownie. Znów zaatakował dziecko. Była nią 8-letnia Anetka, uczennica SP nr 122 w Łodzi. Do tej samej szkoły chodziła Małgosia. Milicja w Zgierzu dostaje powiadomienie o zaginięciu dziewczynki o 2.00 w nocy, a po sześciu godzinach w lesie w Chełmach ojczym Anetki znajduje jej półnagie ciało, które było przykryte gałęziami.
Kolejny napad Wampira i ujęcie sprawcy
- O tym, że złapano tego mordercę, zadecydował przypadek i szybkie skojarzenie faktów przez policjantów - czytamy w Pitawalu.
Trwało intensywne śledztwo. Milicja znalazła świadków zdarzenia sprzed zabójstwa Elżbiety W. w Rudzie Pabianickiej. Pani Teresa tego dnia również wracała tramwajem nr 26 i wysiadała na tym samym przystanku co 25-latka. Widziała wtedy młodego mężczyznę. Z kolei, mąż pani Teresy tego samego dnia ok. 20.30 jechał do pracy na nocną zmianę. Na przystanku Rudzka - Scaleniowa widział mężczyznę podobnego z opisu do tego, którego później widziała jego żona. Za chwilę przybiegły dwie kobiety. Z ich rozmowy, a właściwie kłótni, wynikało, że mężczyzna nie wrócił z urlopu do zakładu karnego. Jego matka groziła mu, że zgłosi ten fakt na milicję.
CZYTAJ TAKŻE: Rocznica śmierci znanego polskiego aktora Macieja Kozłowskiego. Artysta mieszkał w Zgierzu. Wspomnienia po Kozim [zdjęcia]
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.