reklama
reklama

Widzew nadal czeka na wygraną na wyjeździe. Zmierzył się z Lechią Gdańsk

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Karolina Filarczyk

Widzew nadal czeka na wygraną na wyjeździe. Zmierzył się z Lechią Gdańsk - Zdjęcie główne

Mecz Widzew Łódź vs Lechia Gdańsk | foto Karolina Filarczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźW 10. koleje PKO Ekstraklasy Widzew Łódź podzielił się punktami z Lechią Gdańsk. Łodzianie przegrywali do przerwy 0:1, ale w drugiej połowie punkt Widzewowi zapewnił Imad Rondić.
Reklama lokalna
reklama

Widzew faworytem meczu z Lechią

Widzew i Lechia przystępowały do tego spotkania w odmiennych nastrojach. W środku tygodnia oba zespoły rozgrywały spotkania w Pucharze Polski. Widzew swoje zadanie wykonał i ograł trzecioligową Elanę Toruń. Lechia z kolei niespodziewanie uległa drugoligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki po rzutach karnych.

Faworytem meczu w Gdańsku był na pewno Widzew, ale należy pamietać, że łodzianie wygrali tylko jedno z ostatnich ośmiu meczów przeciwko Lechistom. Ostatni raz obie ekipy mierzyłys się ze sobą w sezonie 2022/2023, gdy Widzew był beniaminkiem PKO Ekstraklasy. Wówczas pierwszy mecz gdańszczanie przegrali 2:3, a w rewanżu padł bezbramkowy remis.

Już w czwartej minucie mieliśmy sporą kontrowersję w polu karnym Lechii Gdańsk. Fran Álvarez przedarł się przez dwóch obrońców, po czym jeden z nich wsadził nogę pomiędzy nogi gracza Widzewa. Álvarez upadł, trzymając się dodatkowo za twarz, ale Szymon Marciniak pokazał zdecydowanie, że rzutu karnego nie podyktuje. Świetną okazję miał Imad Rondić, ale w naprawdę dogodnej sytuacji Bośniak fatalnie spudłował.

reklama

Poza tym na boisku po prostu wiało nudą. Ostrzeżenie Widzew dostał w 33. minucie, kiedy Sezonienko zabrał piłkę Ibizie i uderzył w boczną siatkę. Bardzo zdenerwował się o zachowanie swojego kolegi Rafał Gikiewicz. Na początku spotkania Szymon Marciniak nie podyktował rzutu karnego za faul na Álvarezie, ale dopatrzył się przewinienia Álvareza na Viunnyku. Do piłki podszedł Kapić, ale Rafał Gikiewicz… no właśnie. Rafał Gikiewicz był bardzo blisko obronienia strzału gracza Lechii, ale ostatecznie piłkawtoczyła się do bramki Widzewa i na przerwę gospodarze schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama