Historią podzieliła się mieszkanka Łodzi, właścicielka pogryzionego psa rasy beagle, na jednej z grup facebookowych, próbując odnaleźć mężczyznę, który nie zacho Skontaktowaliśmy się z właścicielką pogryzionego zwierzaka i, jako redakcja, chcielibyśmy pomóc jej w poszukiwaniach i, przy okazji, przestrzec przed tego typu zachowaniami.
Pies został pogryziony w parku 3 Maja w Łodzi
Późnym wieczorem 23 stycznia, w pobliżu parku 3 Maja, do niespełna rocznego psa rasy beagle podbiec miał inny pies bez smyczy. Jak przekazuje łodzianka, był w typie czarnego owczarka belgijskiego.
– Szłam w stronę parku 3 Maja i na skręcie przy obiekcie sportowym Małachowskiego-MOSiR Łódź, kiedy zauważyłam, że w nasza stronę biegnie luzem duży pies, zaczęłam krzyczeć do pana (właściciela atakującego psa – przyp. red.), żeby zabrał psa, ale jakoś go to nie poruszyło. Czarny pies rzucił się na mojego i zaczął go ciągnąć, rzucać się na niego, warczeć i szczekać
– opowiada pani Karolina.
– W chwili, gdy psy zaczynają się gryźć tak naprawdę nie ma idealnego rozwiązania. Jest to sytuacja niebezpieczna zarówno dla psów, jak i ludzi, którzy na przykład próbują je rozdzielić
– mówi zoopsycholog Gabrysia Mikołajczyk, właścicielka łódzkiej szkoły dla ludzi i psów NajlePsi.
Jak relacjonuje właścicielka psa rasy beagle - nie mogła za wiele zrobić, bo obezwładnił ją strach. Po chwili właściciel drugiego psa miał podejść, zabrać psa i przeprosić.
– Chciałam bronić bezbronnego beagla, który był na smyczy i w kagańcu, ale sama bałam się je rozdzielić. W końcu facet podszedł i zabrał psa. Stwierdził, że chyba nic się nie stało. Wywiązała się rozmowa i pan niby przeprosił.
Psiak trafił pod opiekę weterynarza. Właścicielka szuka opiekuna atakującego psa
Pies pani Karoliny, jak sama opowiada, po fakcie był przerażony i bardzo się trząsł. Po powrocie ze spaceru właścicielka wykąpała go i niedługo potem poszli spać. Dopiero następnego dnia, nad ranem, zauważyła rany na jego ciele. Jak najszybciej udała się z obrażeniami do weterynarza.
Na szczęście nie było to nic zagrażającego życiu. Psiakowi podano zastrzyk przeciwbólowy, antybiotyk i zapisano leki na kilka dni. Pani Karolina niestety nie zawiadomiła ani straży miejskiej, ani policji, w związku z czym właściciel jest trudny do zlokalizowania.
– Bardzo proszę o informację, czy ktoś kojarzy pana z psem. Pan około 180 cm, szczupły, mam wrażenie, że po 40-stce, ale patrzyłam jedynie na mojego psa
– apeluje o pomoc pani Karolina.
Inny pies podbiega do naszego zwierzaka. Co zrobić w takiej sytuacji?
Doświadczenie to nie należy do najłatwiejszych; zwłaszcza, jeśli chodzi o zachowanie zimnej krwi. Chcemy chronić naszego czworonoga za wszelką cenę, niekoniecznie stosując się do zaleceń. Na sam początek, można podjąć próbę zapobiegnięcia takiej sytuacji.
– Myślę, że przede wszystkim warto zwrócić uwagę co można zrobić zanim do tego dojdzie – w sytuacji gdy widzimy, że taki „podbiegacz” zaczyna interesować się naszym psem i rusza w jego stronę
– mówi nam łódzka zoopsycholog Gabrysia Mikołajczyk.
Co jednak, jeśli jest już „za późno”?
– Na pewno nie można reagować histerycznie – choć bywa to niełatwe, paniczne uciekanie, odciąganie psa czy podnoszenie go na ręce może przynieść odwrotny do zamierzonego efekt. Warto zdecydowanym głosem, jeśli widzimy opiekuna tego psa, poprosić go o odwołanie zwierzęcia – tu niestety możemy się spotkać albo z niefrasobliwością, albo brakiem umiejętności panowania nad psem i to może nie zadziałać.
Gabrysia Mikołajczyk podzieliła się też wiedzą o tym, co dodatkowo możemy zrobić:
- odgrodzić psy od siebie swoim ciałem, mocno na nogach i ze zdecydowaną postawą, zagrodzić podbiegaczowi dostęp do naszego psa;
- odwrócić uwagę podbiegacza, rzucając mu coś (np. smaczki w trawę) i powoli zwiększyć dystans;
- można mieć przy sobie odstraszacz ultradźwiękowy – wydaje dźwięki, które są dla psa nieprzyjemne i też powinny zniechęcić go do skracania dystansu;
- gdy sytuacja jest naprawdę niebezpieczna i pies podbiegający jest agresywny można zastosować gaz pieprzowy – nie powinno się jednak tego środka stosować jeśli nie ma realnego zagrożenia, w Polsce dozwolone jest używanie gazu pieprzowego jedynie w samoobronie.
Sprawy pogryzień można zgłaszać specjalnej sekcji straży miejskiej czy policji
Nie powinniśmy też zapominać o zgłoszeniu takiej sytuacji lokalnej straży miejskiej czy policji. W wypadku drugiego zawiadomienia za podstawę prawną służy art. 77 kodeksu wykroczeń, który mówi o możliwości ukarania opiekuna psa atakującego, sprawa może zostać też skierowana do sądu karnego.
§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany. § 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.